wtorek, 23 grudnia 2014

Podróżnicze podsumowanie roku

Mijający właśnie rok 2014 był rokiem bardzo udanym, jeśli chodzi o podróżowanie. Wszystko zaczęło się już w lutym, kiedy to razem z koleżanką ze studiów spontanicznie zdecydowałyśmy się na weekendowy wyjazd do Rzymu.  W Polsce za oknami może i krajobraz wiosenny, ale temperatury nas nie rozpieszczały, dlatego też wizja włoskiej wyprawy napawała mnie wielkim optymizmem. I nie zawiodłam się, kilkudniowa wycieczka okazała się bardzo intensywna, ale i dała początek kolejnym wyprawom. 







Podczas pobytu w Rzymie zrodził się pomysł wyjazdu nad jezioro Garda, więc z niecierpliwością czekałyśmy na nadejście wiosny i zaczęłyśmy planowanie wyjazdu od A do Z. Udało się kupić bilety do Mediolanu w bardzo okazyjnej cenie ;), a kiedy nadszedł 31.05 byłyśmy już w drodze do Włoch, gdzie znowu było intensywnie bo trzeba wykorzystać każdy dzień aby zobaczyć jak najwięcej. Miasteczko Desenzano del Garda ma swój urok, ale kto zobaczy Sirmione, ten z pewnością zakocha się w Lombardii. Zadowolone, ale z lekkim niedosytem, że te kilka dni minęły tak szybko obiecałyśmy sobie, że jeszcze tam wrócimy.




Miesiące letnie poświęciłam na wypoczynek w polskich górach, które mają w sobie tyle uroku.  Soczyście zielone Pieniny należą do mojego TOP 5 polskich gór zaraz po ukochanych Tatrach, do których również musiałam chociaż na kilka dni zawitać w tym roku mimo, paskudnej pogody, która nieco utrudniła moje piesze wędrówki. 





Lato również żegnałam w górach, ale dość nietypowo. Pomysł ten chodził po mojej głowie, już od dawna, ale nie było czasu oraz towarzystwa do jego realizacji. Jednak w końcu się udało – wschód słońca na Babiej Górze. Pogoda była łaskawa, w nocy można było podziwiać niebo pełne gwiazd, a rankiem wyłaniające się na horyzoncie tatrzańskie szczyty. Mimo, że na ostatniej prostej przy zejściu do Krowiarek nogi odmawiały posłuszeństwa warto było!


Listopad niespodziewanie okazał się przyjemnym miesiącem. 3 dni w Londynie, który zaskoczył dość dobrą pogodą i wysokimi temperaturami, spędzone w zacnym gronie ;)




A kilka dni po powrocie byłam już w drodze na moje wakacje wieńczące rok 2014, jak tradycja nakazała kierunkiem znów okazały się Wyspy Kanaryjskie i największa z archipelagu Teneryfa…



Kilka moich wypraw postaram się opisać w osobnych postach, aby przybliżyć wam piękno tych miejsc. 

1 komentarz:

  1. Oby w przyszłym roku było ich jeszcze więcej :-)

    OdpowiedzUsuń